Testuję preparaty Amazona i Byta-yta

Witam majowo :)
Jakiś czas temu poprosiłam o przyjęcie do Projektu Niespodzianka, który daje możliwość testowania produktów oferowanych przez sklep AgoHome - czyli naturalne farby kredowe, mineralne, lniane, woski, bejce... po prostu szaleństwo :) 
Jak wiadomo, kocham nowe preparaty, dlatego gdy przyszła paczka z próbkami, otwierałam ją jak najwspanialszy prezent gwiazdkowy :) Same piękności i do tego w cudnych zgaszonych kolorach.



Kiedy już nacieszyłam się zawartością słoiczków (łącznie z obwąchaniem rzecz jasna :) i przeczytałam wszystkie dołączone materiały, przygotowałam sobie drewniane autko i zrobiłam relief na szerokiej ramie lustra. 


Na pierwszy ogień poszło auto i farba oraz wosk lniany marki Byta-yta.
1. Pomalowałam drewienko farbą w kolorze  vintage. Pierwszy raz miałam do czynienia z produktem opartym na oleju lnianym. Ma ona specyficzny zapach, który mnie się akurat bardzo podoba i kojarzy z szarym mydłem :) Surowe drewno pięknie przyjęło farbę, położyłam dwie warstwy i dałam autku czas na wyschnięcie - zgodnie z instrukcją 24 godziny.


2. Potem przy pomocy szmatki naniosłam lniany wosk w kolorze żółtym. Właściwie "żółty" bliższy jest złamanej bieli, co zresztą bardzo mi się podoba. Wosk jest dość gęsty, nawet twardawy, inny niż przywykłam, ale praca z nim bardzo przyjemna.


3. Po kilku minutach czystą szmatką zdjęłam nadmiar wosku. 

4. Wykończony w ten sposób przedmiot jest gładki i miły w dotyku, ale ma pięknie podkreślony rysunek drewna. Po kilku dniach od wykończenia nadal przyjemnie pachnie :)






Lusterko wykonane jest z płyty wiórowej w okleinie foliowej, a mój relief to masa szpachlowa do ścian.
1. Na początek potraktowałam całość farbą mineralną Amazona w kolorze Cafe Glace. Trochę zaskoczyła mnie konsystencja - są rzadsze niż stosowane do tej pory przeze mnie farby kredowe.
Podoba mi się, że farba nie sprawiała żadnych trudności na obu powierzchniach. Oczywiście w gipsowy ornament wsiąkła od razu, a na syntetycznej powierzchni wymagała dokładniejszej pracy, ale już po położeniu drugiej warstwy całość wyglądała jednolicie. Powstał chropowaty efekt - jak tynkowa ściana.


2. Ponieważ chciałam jeszcze bardziej podkreślić trójwymiarowość reliefu, a także nadać całości nieco rustykalny charakter, pomalowałam całość drugim kolorem Chocolat Chaud.



3. Naniosłam na wyschnięte warstwy farby wosk bezbarwny Amazona, a po paru minutach starłam jego nadmiar czystą szmatką. Wosk bezbarwny był dla mnie najmniej zaskakującym z otrzymanych preparatów - na oko jest podobny, do tego, którego do tej pory używałam, ale zapach ma znacznie  mniej drażniący.

4. Pozwoliłam woskowi się utwardzić, a potem potraktowałam relief i krawędzie drobnym papierem ściernym.


5. Teraz wystarczyło już tylko rzecz odpylić i raz jeszcze pokryć czystym woskiem. Po wypolerowaniu powierzchnia nabrała bardzo delikatnego satynowego połysku, a ślady po pędzlu i nierówność reliefu pozostały doskonale widoczne. Słowem - uzyskałam efekt, który chciałam uzyskać.




Jak eksperymentować... :)
Wyszperałam w zapasach płócienny woreczek na bieliznę, gniecie się strasznie, więc podejrzewam go o dużą zawartość naturalnych włókien.


1. Użyłam szablonu i gąbki  do nanoszenia farby Byta-yta  na tkaninę. Gąbkę należy odciskać na tacce, żeby farby nie było zbyt wiele na raz. 


2. Pozwoliłam jej wyschnąć, jednak krócej niż na autku, bo tylko przez noc, za bardzo byłam ciekawa dalszego eksperymentu :)


3. Przez ten sam szablon (po umyciu i wysuszeniu oczywiście :) nanosiłam "żółty" wosk. Również gąbką i po troszeczku. Wosk złagodził pierwotny kolor farby. Bardzo fajny efekt powstał tam, gdzie szablon lekko się przesunął i powstał jakby cień. Zdecydowanie wosk należy nanosić poprzez "wciskanie", a nie pocieranie. W kilku miejscach popełniłam ten błąd i obrazek wyszedł zamazany.


4. Jasne, że byłam zbyt niecierpliwa, żeby czekać nie wiem jak długo ze sprawdzeniem wodoodporności obrazka. Po paru godzinach potarłam jeden z listków mokrą gąbką i... nic :) Nie pomazało się, nie uszkodziło. Myślę, że jeśli zostawię teraz woreczek w spokoju na przykład na parę dni, będę go mogła bez obaw delikatnie wyprać.

chalk paint in fabric


Podsumowując - całe testowanie sprawiło mi mnóstwo radości, szczególnie preparaty Byta-yta zachwyciły mnie swoją innością. 
Przy farbach kredowych z grubsza wiedziałam czego się spodziewać i oczekiwać, choć przyznaję, że obiecywana przez producenta wszechstronność mnie kusi - machnąć sobie kawałek ściany i krzesło tą samą farbą... miłe :). 
Nie bez znaczenia jest dla mnie fakt, że są to preparaty wytwarzane z naturalnych składników i barwione naturalnymi pigmentami. 
Na pewno to nie ostatnie projekty z ich wykorzystaniem. 

Dziękuję serdecznie AgoHome za możliwość udziału w akcji. 
Jeśli macie ochotę spróbować pracy z podobnymi produktami, wciąż możecie zgłaszać się na stronie Projektu Niespodzianka




Komentarze

  1. Świetne prace powstały, a doświadczenie bezcenne. Szczególnie podoba mi się ramka :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, każde doświadczenie wzbogaca nam warsztat :) Dzięki Justynko :)

      Usuń
  2. Wspaniałe prace , widać przy tym tę radość z tworzenia odkrywanie skarbów ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję możliwości testowania farb i wosków. Cudne prace.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie najbardziej podoba się woreczek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne prace zrobiłaś podczas testowania, lusterko i woreczek bardzo mi się podobają :) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz