Pisałam już kiedyś, że do pudełek z tego materiału podchodzę ostrożnie. Przyzwyczajona do solidnego drewna, albo chociaż sklejki, mam wrażenie, że rozpadną mi się w dłoniach lub odkształcą, gdy tylko nałożę na nie odrobinę za mokry preparat :)
Jednak te obłe kształty kuszą... Na przykład do zegarów pasują w sam raz :)
A jakie ładne z nich opakowanie na drobiazgi, czy słodycze! Łubowe pudełka zostawiam zawsze surowe w środku na wypadek, gdyby miały tam trafić na przykład ciasteczka :)
Wymagania co do jakości takiego pudełka są dwa. Po pierwsze łuba musi być sztywna i stabilna, nie uginać się pod palcami. Po drugie idealnie jest, gdy wieko jest nieco za duże w stosunku do podstawy - po pomalowaniu, czy nawet oklejeniu nie będzie problemu, że górna część staje się za ciasna. Nie trzeba też zostawiać niepomalowanego paska pod wiekiem.
Pudełeczko z Sosenki, na którym tutaj pracowałam spełnia oba te warunki.
Zdjęcia nieco retro, bo taki klimat mi się włączył między deszczem, a deszczem :)
Pudełeczko śliczne! Osobiście też nie mam przekonania do tych pudełeczek ale na opakowanie ciasteczek są idealne :)
OdpowiedzUsuńPiękne pudełko wyszło,pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło :) Mam kilka takich pudełek, ale wciąż jakoś nie mogę się przekonać... chyba zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńCudowne, klimatyczne pudełeczko!
OdpowiedzUsuńZegar na pokrywie wygląda świetnie! Pomysł z trzymaniem ciastek w takim pudle również mi się podoba - miałabym wrażenie, że zegar za każdym razem wskazywałby idealną porę na słodką przekąskę. :)
OdpowiedzUsuńZegar wygląda bosko a całość klimatyczna , jakby z innej epoki więc zdjęcie musiało być w takim klimacie .... super !
OdpowiedzUsuńFantastyczny zabieg z tym zegarem! Pudełko prezentuje się bardzo elegancko!
OdpowiedzUsuńŚwietne pudełko :) Nie mam odwagi spróbować pracy z łubą :)
OdpowiedzUsuń