Takie życzenie wyraził Młody Człowiek... miesiąc po urodzinach...
Wyraził i wyrażał jeszcze niejednokrotnie, uparcie, natrętnie wręcz i codziennie. Po dłuższych odpytywaniach ustaliliśmy, że nie chodzi o żywe stworzenie i trochę mi ulżyło :)
Wyraził i wyrażał jeszcze niejednokrotnie, uparcie, natrętnie wręcz i codziennie. Po dłuższych odpytywaniach ustaliliśmy, że nie chodzi o żywe stworzenie i trochę mi ulżyło :)
Ponieważ wątpiliśmy, czy zdawał sobie sprawę, że do kolejnych urodzin prawie rok, a zbliżał się właśnie dzień dziecka, lisek powstał w ekspresowym tempie, w noc poprzedzającą to święto.
Z względu na brak czasu... i umiejętności... odpadały wszelkie skomplikowane wykroje typu "lisek jak żywy".
Rysowany zupełnie nieprofesjonalnie, od razu na tkaninie i każdy kolejny element wymyślany w miarę postępu prac.
Powstało coś pomiędzy przytulanką, poduszką i poddupnikiem :)
Rysowany zupełnie nieprofesjonalnie, od razu na tkaninie i każdy kolejny element wymyślany w miarę postępu prac.
Powstało coś pomiędzy przytulanką, poduszką i poddupnikiem :)
Lisek jest w pełni recyklingowy.
Poświęcony został mój szalik polarowy i jakieś szczątki futrzastej bluzy. Oczka to guziczki, również z odzysku.
Cóż... przyznać muszę, że jego forma nie od razu uzyskała akceptację :), ale po kilku dniach został chyba pokochany, trochę przez litość, bo usłyszałam wymianę zdań z ciemnego kąta:
-Biedny lisek...
-Rozjechany...
:)
-Biedny lisek...
-Rozjechany...
:)
hahaha, ale to słodkie :) rozjechany :)) śliczny ten lisek :)
OdpowiedzUsuńHahaha, ale się naśmiałam:):):)
OdpowiedzUsuńRozjechany lisek jest BOSKI!:):):)
Słodki przytulasek z tego liska:)
OdpowiedzUsuńLisek jest super. I cudowne dziecięce postrzeganie świata- litość nad rozjechanym liskiem. Dla mnie on wcale nie jest rozjechany, ale ja już od dawna dzieciakiem nie jestem. Nie mam niewinnego wzroku dziecka, jako stary, cyniczny osobnik widzę w nim bardzo praktyczną poduchę:-)
OdpowiedzUsuń