Dziś dostojnie: ecru i brąz, oraz klasyczny wzór z szablonu. W takiej własnie wersji powstały kolejny wieczny kalendarz i chustecznik do kompletu. Robiłam je swego czasu dla Małej Sowy w ramach wymianki na jej piękne uszytki. Właśnie dzięki Sowie coraz bardziej lubię moje kalendarze, powstają kolejne :)
Pozdrawiam cieplutko - u mnie minus siedem i magiczny księżyc :)
ten kalendarz jest obłędny!!! normalnie jestem nim zachwycona!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, aż się zarumieniłam :)
UsuńŚliczny komplet :) Mnie też coraz bardziej podobają się te kalendarze (za każdym razem jak widzę je u Ciebie), naprawdę świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńOlu, kalendarze nadal niezmiennie mnie zachwycają! Miałam poważny dylemat, który wystawiać:), ale wreszcie pogodziłam: od października do kwietnia "ptaszkowy" (bo jakoś z zimą mi się kojarzy) a pozostałe miesiące ten brązowy... obydwa są cudowne, przepięknie wykonane i niespotykane, a to najważniejsze!
OdpowiedzUsuńKochana dodajesz mi skrzydełek normalnie :) :* :* :*
UsuńWspaniałe prace!!!!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńdelikatność, która zachwyca sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńNapisałam do Pani maila z zapytaniem o zakup kalendarza.Odpowiedzi brak.Szkoda :(
OdpowiedzUsuń